***
Była
Zupełnie jak wiatr
Który mimo upływu lat
Nie pozbył się nigdy
krzyku łat.
Gnając przez życie
Pokusiła się na
ukrycie
W otchłani kłamstw.
Włosy wyślizgujące
się z mojej dłoni
Czekały by zanurzyć
się w morskiej toni
Krawędź życia była
zbyt stroma
A delikatne stópki
ciężarem grzechu przeciążone
Nie będą już zmęczone
Rozluźniasz dłonie
Spadając czujesz jak wszystko dookoła
Tonie…
Wow, fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuń